Zima już mi się znudziła, dlatego zaklinam wiosnę 🙂
Wczoraj, korzystając z tego, że zalegający śnieg stopniał do zera, a trawa aż wołała, by do niej zajrzeć – wyszłam więc na pierwszy ogrodowy obchód w 2013 roku 🙂 Oczywiście napotkałam na psie rozkopy, kretowiska, jednak najważniejsze były w tych chwilach, dla mnie, one 🙂
Kiedyś pod moim blokiem w Krakowie, był park, a na jego skraju mnóstwo pięknych przebiśniegów. Wstyd się przyznać, ale to dopiero tam, miałam okazję zobaczyć pierwszy raz “na żywo” i oglądać je codziennie do woli. Od tamtej pory kombinowałam jak i gdzie posadzić je u siebie. W tamtym roku, jesienią, stał się cud i moja mama (kobieta od zadań specjalnych), stanęła pewnego dnia przede mną z bardzo dużą karpą ziemi, naszpikowanej cebulkami tych białych pięknotek 🙂 Był to prezent od sąsiadki. Moja radość była ogromna 🙂 Posadziłyśmy je na dość dużej rabacie, przy tarasie. No i są, moje cudne 🙂 Nie mogę się doczekać aż zakwitną.
Skoro przebiśniegi już w drodze, poszłam zobaczyć na moje kółko, na którym jesienią wsadziłam całą masę tulipanów. Nie pomyliłam się. One też już się nie mogą doczekać wiosny 🙂 No i super – byleby tylko luty okazał się dla nich łaskawy.
A pod sosenką, na krawędzi różanki, wcale nie gorsze żonkile i narcyzy. Niech no już przyjdzie ta wiosna 🙂
Milenus:)…puk, puk z wiosna przychodze i slonko zostawiam:)!!!!
juz nie dlugo juz niebawem wszystko po wolutku ZAKWITNIE:)!!!!!
sciskam cielutko i…dalej nadrabiam zaleglosci:)…