Miało być już bez większych zmian w ogrodzie, ale oczywiście nie mogło się obyć bez kolejnych przeprowadzek roślin. Jesienny okres rozpoczął się dosadzeniem z obu stron furtki, dwóch tuj szmaragd. Kupiłam je w doniczkach, ale na pewno w nich nie rosły, więc obawiałam się o to, co dalej z nimi będzie. Najprawdopodobniej wykopano je z gruntu i biedne stały w tym “Obi” bez podlania, światła i tylko czekały na mnie. Posadziliśmy je więc jak najszybciej do gruntu, by zminimalizować ich mękę. Moje tujki już rosną, a przy furtce zrobiło się niesamowicie elegancko. W końcu metrowe rośliny widać od razu. To nie to co moje pozostałe szmaragdy, sadzone jako 10 cm. małe stworki 🙂 Może w końcu dzięki tym roślinom człowiek będzie mógł się poczuć w swoim ogrodzie jak W SWOIM.
Przechodzący drogą ludzie wreszcie nie będą tak natrętnie zaglądać, a ja nie będę się krępować pijąc poranną kawę w szlafroku. By zwiększyć poczucie intymności na drugi rok, po zimie, od wewnętrznej strony furtki sprawię sobie skrzyneczkę z kwiatami ogrodowymi które nisko zwisając zasłonią prześwity.
Druga strona ogrodu też została zmieniona. Za gęsty rząd roślin musiał przejść przemianę. Myśleliśmy o tym już od wiosny, ale strach przed ich zmarnowaniem brał górę, bo tuje są już bardzo duże. W końcu podjęliśmy decyzję i ryzyko. Cały tydzień pracowaliśmy nad wyrywaniem, ucinaniem i wykopywaniem starych (12-letnich) brabantów, które od kilku już lat kładły się do ziemi, pod ciężarem śniegu. Na wiosnę obowiązkowo musieliśmy je wiązać, żeby jako tako stały w pionie, ale w tym roku miarka się przebrała. Zamiast atrakcyjnie wyglądającej zielonej ściany, na wpół ususzone krzaki, związane sznurkami stały i straszyły. Praca była ciężka i trwała codziennie do wieczora. Ze zbyt gęstego szpaleru z jednej strony domu, wybieraliśmy największe rośliny i sadziliśmy z drugiej strony domu, co 70 cm.
Przesadzanie dużych iglaków
Pod część roślin wsypałam środek o nazwie “Podkorzeń”, który poprawia właściwości gleby i ułatwia rozwój rośliny po przesadzeniu. Stosowałam go z powodzeniem też przy przesadzaniu dużych cisów. W przypadku dwumetrowych szmaragdów, użyłam środka Agrecol, nawóz ukorzeniający do iglaków. Pod bryłę korzeniową sypałam garść, a drugą mieszałam z ziemią, którą przysypywałam roślinę. Wystarczyło mi go na 14 sztuk. Nawóz ten ma za zadanie zmniejszać stres rośliny po przesadzeniu. Użyłam go pierwszy raz i spodziewam się po nim cudu, bo jako, że tuje były wyciągane ze szpaleru zbyt gęstego, nie dało się ich wziąć z dużą bryłą korzeniową.
A to ten wspomagacz trudnej “przeprowadzki” i nasiona trawy
Dosiewka
Żeby było na wiosnę ładnie i równiutko, teren wymagał dowiezienia ziemi i dosiania trawy. Te ostatnie czynności robiłam już przy przenośnej lampie, ale czego się nie robi dla efektu końcowego!
Bardzo późno posiana trawa 🙂
Dziś rano naszym oczom ukazał się nowy fragment długiego szpaleru. 15 sztuk prawie 2-metrowych szmaragdów, dołączyło do 25, 30-40 cm. Te mniejsze przed dosadzeniem tych dużych, rozsadzane były na szerokość 70 cm, bo zdążyłam się zorientować, że zalecana przez sprzedawcę 50 cm odległość pomiędzy iglakami, to bzdura.
Tak więc najpierw rozsada małych, później, w innym szpalerze, średnich, a na koniec męka z 2-metrowymi. Cieszę się, że to już jest zrobione. Wiem, że może już jest trochę późno, ale wcześniej nie było czasu i temperatura zbyt wysoka. Mam tylko nadzieję, że pogoda będzie dla mnie i moich roślin łaskawa i na wiosnę ruszą z kopyta.
A to właśnie moje “przeprowadzone” szmaragdy, już częściowo z zimową kołderką z liści.
0 komentarzy