Lawenda wąskolistna z mojego ogrodu 🙂
Lawenda to moja jedna z ulubionych roślin. Cenię ją za długie kwitnienie, piękny zapach i kolor. Jak to zwykle bywa, najpierw kupiłam jedną sztukę. Szybko się, jednak zorientowałam jak piękne są nasadzenia grupowe, wykonane z tej rośliny i dokupiłam jeszcze kilka 🙂
Dodatkowym atutem lawendy jest to, że na nic nie choruje. Nie trzeba się męczyć z mszycami, czy innymi niepożądanymi stworkami. Najczęściej w sprzedaży spotyka się lawendę wąskolistną, czyli lekarską. Ma ona kwiaty koloru niebieskiego, jasno fioletowego i białego. Lavendula angustifolia pochodzi z basenu Morza Śródziemnego, dlatego też często jest jej u nas zimą za zimno. Trzeba na nią uważać, bo może przemarzać.
Lawenda lubi gleby przepuszczalne, żyzne i łatwo nagrzewające się. Kwiatami cieszy od lipca, choć w tym roku kwitnienie zacznie się już niedługo.
Prócz lawendy wąskolistnej, możemy się skusić też na lawendę francuską. Jej kwiaty są atrakcyjniejsze od kwiatów zwykłej lawendy, ale za to jest ona mniej odporna na mróz. Nie ma żadnych szans, aby udało jej się przezimować w Polsce. Wytrzymuje do -7 stopni. Na zimę trzeba ją zabrać do widnego i chłodnego pomieszczenia. Lawenda francuska osiąga wysokość do 50 cm.
Lawenda nadaje się jako roślina rabatowa, okrywowa, na kwiat cięty, do suchych bukietów, a także na balkony i tarasy. Pięknie pachnie i super wygląda posadzona w grupie.
Lawenda francuska
Lawendę łatwo się rozmnaża, więc jeśli chcemy jej mieć dużo, wystarczy wczesną wiosną podzielić krzewinkę lub latem ukorzeniać jej gałązki. Konieczne jest wybranie gałązki oderwanej z piętką. W moim ogrodzie ukorzeniałam już lawendę w skrzynce, w mieszance piasku i torfu (pół na pół). Trzeba tylko pamiętać, że taki żłobek lawendowy musi być ustawiony w lekko zacienionym miejscu. Śmiało można próbować, przecież lawendy nigdy za dużo 🙂
Lawenda nie lubi nadmiaru wody i zimna. W przypadku podmarznięcia wiosną, kiedy zacznie wypuszczać młode gałązki, należy jej te suche wyciąć.
Wszystkie źródła mówią o cięciu lawendy to samo, czyli, że trzeba ją przycinać 2 razy w roku. Pierwszy raz latem, po przekwitnieniu i drugi raz wczesną wiosną. Letnie cięcie jest delikatne i ma tylko pobudzić roślinę do wydania nowych pąków i kwiatów. Cięcie wiosenne, natomiast musi być radykalne. Chodzi o to, żeby krzewinka się rozkrzewiła i nabrała właściwego kształtu. Nie ma nic gorszego niż nieprzycinana lawenda, która wygląda okropnie. Żeby przywrócić jej zwarty pokrój trzeba ją diametralnie przyciąć. Fantastycznie wyglądają krzaczki lawendy uformowane na kule, czy też na półkule 🙂 Tak przycinane, mają szansę kwitnąć obficiej- roślina wypuszcza pąki z każdej swojej strony i obsypuje się kwieciem na całej swojej powierzchni.
Mnie osobiście marzy się cały rząd białej lawendy. Z nasionkami nie ma problemu, tylko że ja jestem niecierpliwa w tej kwestii, a roślinek nie ma, chyba, że w sprzedaży internetowej. Jedno jest pewne – w ogrodzie musi jeszcze przybyć tych roślinek 🙂
Lawenda jest moim ulubionym kwiatem!:) Dopiero zaczynam przygodę z tą rośliną. Szukam rzadko spotykanych odmian i tu jest problem. Ciężko dostać np. różową czy białą. Śliczna jest ta francuska na zdjęciu z takim długim pióropusikiem na górze! Cudeńko!!:) Jaka to odmiana? Gdzie można ją kupić?? Proszę o jakieś namiary… 🙂
Lawenda farnacuska rzeczywiście jest najładniejsza, ale niestety w naszym klimacie nie zimuje w gruncie. Zdjęcia robiłam w jednym z irlandzkich parków. Wtedy widziałam ją po raz pierwszy, a było to parę lat temu. Przez ten czas dużo się zmieniło w polskich sklepach i teraz jest już ona w wielu centrach ogrodniczych i sklepach, np. ostatnio widziałam jej pełno w Obi. Życzę powodzenia w uprawie i dziękuję za odwiedziny.
Dzięki za szybką i wyczerpującą odpowiedź 🙂 Oj, jakie ja piękne lawendy widziałam również na fotkach ale np.z Anglii czy Portugalii – u nas w Polsce brak wielu ciekawych odmian, a szkoda… Ale póki co wyruszę do sklepów na poszukiwanie jakiejś ładnej do mojej kolekcji:)Również życzę powodzenia w uprawie!:) A jeśli gdzieś trafię na białą, to dam znać – jeżeli to marzenie o rzędach białej lawendy jest jeszcze aktualne?
pozdrawiam
Ja próbowałam swoich sił w hodowli lawendy z nasion – niestety pomimo wszelkich starań (nawet stratyfikowałam nasiona) bardzo niewiele roślinek wykiełkowało. Masz może jakiś sposób na jej rozmnażanie poprzez nasiona?
Ja się nigdy w to nie bawiłam, ale u mojej siostry lawendy same się wysiewają na potęgę i to mimo agrowłókniny. Po prostu wyrastają pod nią!
Mnie z jednej paczki nasion wzeszło około 55 sadzonek!:) Nasiona najpierw umieszczamy w kubeczku z wilgotnym piaskiem i do lodówki na jakiś miesiąc z hakiem. Wysiałam (ziemia plus piasek) i z tego co pamiętam już po kilku dniach pojawiła się pierwsza roślinka:) No …ale później moje małe lawendy dopadła zgorzel siewek… teraz zostało mi 10 sztuk, ech pewnie i tak padną:(
W ogrodniczym powiedzieli ,że na zgorzel siewek nie ma ratunku…
Ale próbować zawsze warto:)
pozdrawiam