Choćbym z całych sił starała się nie zauważyć nadchodzącej jesieni, nic z tego mi nie wyjdzie.
Czas się pożegnać z hamakiem, ogrodowym parasolem i głęboko schować te rzeczy do następnego lata. Dziś rano, wszędobylska mgła, dała mi do zrozumienia, że to już czas na przesadzanie roślin, ostatnie lub przedostatnie koszenie trawy, no i oczywiście dołowanie doniczek z moimi młodziutkimi różami. Długo się nie zastanawiałam i jako pierwsze usunęłam uszkodzone już przymrozkami, aksamitki ze skarp przy ogrodzeniu. Przy bocznej ścianie garażu, zaczerwieniło się od przesadzonych tam tawułek japońskich.
W wolnej chwili zastanawiałam się nad sposobem zabezpieczenia przed zimą moich hortensji. Niby prosta rzecz, jednak wszystkie dotychczasowe sposoby nie odstraszały mojego psa, który znudzony zimą doskonale bawi się rozwiązując wszelkie sznurki i rozszarpując włókninę. Ale tym będę się martwiła później, a tymczasem przedstawiam mój ogród w pierwszej jesiennej odsłonie.
Oczywiście skoro jesień nastała, nie sposób nie zauważyć, cudnie wybarwionych hortensji 🙂
W następnym wpisie pokażę jesienną odsłonę moich róż 🙂 Zapraszam do oglądania, pytania i komentowania.
Witaj Milenko :)…oj dawno juz nie zagladalam o wiele za dlugo ale jestem i nadrobilam juz co nie co u Ciebie :)!
Jesien….no wlasnie gdyby byla tylko zlota i sloneczna mialaby zapewne duzoooo wiecej zwolennikow ale gdy przedstawia swoje szaro-bure oblicze…brrrr…nawet najwiekszy optymista wymieka hihi :)!!!
Trwac wiecznie nie bedzie, juz tylko zima a od wiosny czlowiek lapie wiatr w zagle wiec…damy rade:)!!!!
p.s
piekna ta twoja rozana rabata a i “maluszki” wyrosly jak sie patrzy :)!!!!
oj Ty to masz dar do tych ktolowych ogrodow i…naszych serc:)!!!
sciskam straszliwie mocno i….tulisiam jak zawsze!!!!
Betysia
Witaj Betyś 🙂 Wspaniale, że zaglądasz 🙂 Całuję Cię i ściskam.